Lata 70-te i 80-te – PEWEX, Baltona, rozwój prywatnych barów
2019-05-24Gdynia „morskie okno na świat”
2019-05-24W latach 40-tych przez Gdynię – port, przechodziły słynne dostawy pomocy, w tym głównie żywności i lekarstw, z tzw. UNRRA (Organizacja Narodów Zjednoczonych Do Spraw Pomocy i Odbudowy), która organizowała pomoc dla krajów najbardziej dotkniętych wojną. Dostawy przybywały do Polski przede wszystkim drogą morską i ich rozładunek odbywał się głównie w porcie gdyńskim, stąd Gdynian nie dziwiły oznakowane logo UNRRA stada bydła i koni w centrum miasta.
Chude lata socjalizmu były stosunkowo łaskawe dla wielu Gdynian, którzy mając kontakt ze światem dzięki marynarzom i portowi handlowemu mieli ułatwiony dostęp do artykułów „kolonialnych” niedostępnych dla wielu przeciętnych Polaków. Prawdziwym rajem „kolonialnych”, „zamorskich” specjałów były miejskie hale targowe w Gdyni, choć i tak częściej nabywano trudno dostępne produkty bezpośrednio od marynarzy. Marynarze, rybacy czy pracujący na kontraktach zagranicznych w tzw. II strefie płatniczej mogli także się zaopatrywać na statkach i punktach granicznych w specjalnych sklepach spółki „Baltona – Zaopatrywanie Statków”, powstałej w 1946 r. z siedzibą w Gdyni. Oczywiście w sklepach obowiązywały wyłącznie dewizy oraz tzw. bony.
Przez port w Gdyni przechodziło większość deficytowych, spożywczych towarów importowanych w okresie PRL-u. W porcie mieściła się m.in. centrala i magazyny Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego POSTI, które zajmowało się również m.in. konfekcjonowaniem kaw i herbat „na polski rynek wewnętrzny”.
Łatwiejszy dostęp do produktów importowanych bez wątpienia wpływał również na gusta kulinarne mieszkańców oraz ich późniejsze zainteresowania kuchniami świata.
Po wojnie niektóre z restauracji wznowiły działalność, jak np. „Café Bałtyk” czy „Europa” , powstały też nowe przybytki gastronomiczne, m.in. „Lido” przy Bulwarze Szwedzkim reklamujące się jako „Bufet dla smakoszy – Dancing na świeżym powietrzu – Orkiestra doborowa”, „Adria”, „Cyganeria” czy „Patria”. W 1945 r. w Gdyni funkcjonowały 82 punkty gastronomiczne, ale po wprowadzonej przez ministra Minca tzw. bitwy o handel, której celem była likwidacja „pozostałości zgniłego ustroju kapitalistycznego, którą trzeba z całą bezwzględnością tępić” w 1950 pozostały tylko 33. Po odwilży Października’56 sytuacja się nieco poprawiła i powstały wtedy m.in. „Polonia”, „Złoty Róg”, „Dietetyczna” i „Arkadia”, których właścicielami były Gdyńskie Zakłady Gastronomiczne.
Choć gdyńskie restauracje, a właściwie „gospody dla świata pracy” radziły sobie stosunkowo nieźle, to i w nich panowały tak powszechne w całym kraju zasady rządów „kelnera” i pani „bufetowej”. Obowiązkowa najtańsza zakąska do „setki” czy kanon komunikacji typu „polecamy bigosik, bo schabowy już wyszedł” stanowiły nieodłączny element ówczesnej oferty gastronomicznej.
Koniec lat 60-tych to także zmierz historii słynnego MS Batorego, który swoje ostatnie dwa lata (od kwietnia 1969 r.) służył miastu Gdynia jako restauracja-hotel-muzeum, będąc przycumowanych przy samym Skwerze Kościuszki. Niestety ze względów na wysokie koszty utrzymania statku, został on sprzedany na złom do stoczni w Hong-Kongu.